wtorek, 4 lutego 2020

"Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej" - historia makatki cz. 1




Od pewnego czasu stałam się wielbicielką starych makatek kuchennych. Parę razy już pisałam o tym na blogu. Szukałam wszędzie schematów ale trafiałam tylko na zdjęcia. Jako, że nie mam zdolności plastycznych pozostawało mi tylko do nich wzdychać lub też.. kupić jakąś starą, potarganą. Ale - tak jak pisałam już wcześniej - znalazłam Panią Danusię, która takie makatki rysuje i sprzedaje wzory. :)) To było to. Mam już w swoim posiadaniu około 10 rysunków.
Wyhaftowałam 4-ry, ale wszystkie na zamówienie. Dla mnie tez będzie... ale za parę dni. W zeszłym roku udało mi się kupić malutka książeczkę "Bóg, miłość, rodzina - europejskie makatki kuchenne. Kicz czy sztuka?", która została wydana po wystawie makatek stworzonej przez Panią Annę Uszyńską. Wystawa ta była w Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu w miesiącach wrzesień - grudzień 2011 roku. Pozwolę sobie zacytować parę informacji o makatkach z tej właśnie broszurki.
"Makatki umieszczano najczęściej w kuchniach, zwykle w jej miejscu centralnym, tak by były widoczne po wejściu do pomieszczenia. Najczęściej lokowano je nad stołem, kuchnią, przy szafkach lub półkach na naczynia. Ponadto zawieszano je nad łóżkami lub ławami, jeśli takie stały w tym wnętrzu i miały one przeważnie wymiary standardowe - ok. 50 x 70 cm. Natomiast w kuchni bułgarskiej występowały także makatki dłuższe. Zawieszano je przy tzw. minderze czyli długim siedzisku z poduszkami, służyło ono w dzień do siedzenia i wypoczynku, ale mogło także pełnić rolę miejsca do spania. To właśnie przy nim, a właściwie nad nim wieszano makatki, dlatego też były one zwykle dużo dłuższe niż te, które przystrajały inne części kuchni.
Natomiast we wszystkich krajach gdzie makatki w ogóle występowały, obowiązkowo wieszano je nad wiadrami z wodą, przy różnorodnych mniej lub bardziej skomplikowanych umywalkach - generalnie w kącikach związanych z wodą i higieną. W tych sanitarnych zakątkach swe miejsce miały także makatki "kranowe" i ręczniki dekoracyjne. Te pierwsze wieszano na ścianie przy kuchennym kranie, który przekładano przez ozdobnie wykończony otwór lub rozcięcie znajdujące się pośrodku makatki. Używano ich oczywiście w budynkach, do których doprowadzona była bieżąca woda, a więc głównie w domach miejscach, w Polsce na przykład powszechnie na Śląsku.

Natomiast ręczniki ozdobne wieszano na poziomym drążku specjalnie do tego celu przeznaczonej półeczki. Ręcznik ten pełnił funkcję dekoracyjne, przysłaniając użytkowe. Hafty na nim rozłożone były dwustronnie na obu węższych bokach (raz na prawej stronie, raz na lewej) dlatego tez stawały się widoczne jednocześnie jedynie po złożeniu ręcznika i zawieszeniu go na drążku" c.d.n.


7 komentarzy:

  1. Takie makatki to moje wspomnienie z dzieciństwa. W moim rodzinnym domu były dwie: w jednej części kuchni z napisem "Dobra żona tym się chlubi, ze gotuje co mąż lubi", druga też w kuchni, ale w części sanitarnej, czyli nad wiadrem z wodą i miską "Czysta woda zdrowia doda" Obie oczywiście ozdobione wyhaftowanymi obrazkami... pierwszej za bardzo nie pamiętam, chyba kobieta mieszająca w wielkim garnku. Na drugiej pływały łabędzie. Chyba wczoraj w jakimś programie telewizyjnym mówili o jakiejś akcji związanej z tymi makatkami.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę że druga makatka brzmiała "Świeża woda zdrowia doda";)

      Usuń
  2. A ja już myślałam że nie trafię na takiego posta. Temat makatek od wielu lat za mną chodzi, kilka wyszylam ale wtedy nie myślałam by dokumentować swoich prac. Moja babcia miała taka w kuchni ale wtedy nie wiedziałam że moze sie przydać.
    Piękny motyw wyszylaś, powiem szczerze że takiego nie widzialam. Bardzo ładnie wygląda. Na jakim mnie haftujesz? Bo ja wtedy wykazywała na takim jak do haftu richelie. Jestem ciekawa gdzie mozna kupić wiecej takich wzorów, czy orientujesz sie może?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie makatki były u mojej babci w domu kiedy do niej przyjeżdżałam na wakacje:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Makatki były u mojej prababci i zawsze je miło wspominam. W naszej rodzinie zachowały się już tylko dwie, jedna haftowana a druga drukowana :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Dorotko za zaproszenie:))chętnie będę podglądała co tworzysz:)))makatki uwielbiam i gdybym tylko miała gdzie to na pewno by wisiała:))niestety,moja kuchnia jest wielkości szafy:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorotko to jest to czego mi trzeba:) Wyhaftować potrafię ,ale brak mi wzoru.Ten twój jest piękny.

    OdpowiedzUsuń

Zazdrostka w renifery